Pokorolowana Drahanka tuz po powrocie:):)






Wrocilam... wow.. jak to milo wrocic na stare smieci, do swojego pokoju, do swojego domku. Nie bylo mnie kolejne pol roku i niewiele sie zmienilo. Domek wyglada jak wczesniej, kochani rodzice jak zawsze cudowni, znajomi zabiegani i zwariowani.
Ojj.. ciesze sie, ze wrocilam:)
Pytanie z cyku "co dalej?" nadal nierozwiazane, ale tym bedziemy sie martwic pozniej:):)
I kilka mysli z ostatnich dni:
Rodzinka - ojj tesknilo sie tesknilo...kochani rodzice, nasz piekny sad, moja zwariowana bratanica i jej piesek!!! Szkoda, ze nie moga przeprowadzic sie ze mna do Delhi:)
Moje mehandi na rekach i nogach nadal szokuje. Gdziekowiel sie rusze.. czy to na wroclawki rynek, czy to do sklepu.. czuje wzrok ludzi, slysze komentarze "wow.. jakie tatuaze". Jedni reaguja z podziwem, inni z przerazeniem, czy to zejdzie. A ja cala szczesliwa, ze moje wzorki nadal sa ze mna.. a nawet na mnie:)
Polskie jedzenie...jak milo zjesc prawdziwe miesko.. kotleta schabowego, surowke, ziemniaki.. Rozpoczela sie wyzerka.. miejmy nadzieje, ze nie skonczy sie wielka nadwaga:)
Znajomi - wrocilam do swojego szalonego zycia, gdzie nie mozna mnie zastac w domu. To spotykam sie z jednymi, to z drugimi..Ohhh.. jak za tym tesknilam:):)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz