czwartek, 31 grudnia 2009

na Śnieżke po lodzie i sniegu:):)

























































































































































29.12.2009
To jeden z najbardziej spontanicznych pomyslow. Obudzilam sie w nocy, nie moglam spac...i nagle zaswitala mysl...moze by tak pojechac w gorki skoro nie spie:):) No i tak jakos wyszlo...szybkie pakowanie, male sniadanko i w droge. Zlapalam poranny autobus do Karpacza i caly dzionek spedzilam w naszych pieknych Karkonoszach. Poczatkowo zielonym szlakiem (droga Bonka Czecha) z Bialego Jaru na Sloneczniki..tu bylo przepieknie.brak ludzi, snieg wokolo. W gornej czesci szlaku musialam sie nawet zabawic w przecieranie szlaku...ale co tam:) Nad Kotlem Wielkiego Stawu szlak nieco zmienial trase....niebezpieczenstwo lawin spowodowalo ze trzeba bylo nieco nadrobic trasy, ale nic w tym zlego...bylo przepieknie, snieg, piekne sloneczko...ahhhh..az chcialo sie biegac.
Potem jeszcze tylko wejscie na Śniezke..a raczej bieg na Śniezke, bo czasu bylo juz niewiele.Widoki byly przecudowne...szkoda tylko ze na takim chlodzie baterie wysiadaly:(
Niemniej widoczki w pamieci zostaly:)
Zejscie tez bylo ciekawe, bo zamiast pojsc najkrotsza trase przez Kope (tak jak zrobily to wszyscy ludzie) podreptalam przez Strzeche i zoltym szlakiem w dol...Do Karpacza zeszlam juz po ciemku...ale bylo pieknie i warte kazdego wysilku:)
Przecudowny dzionek:)